Menu

STRONA GŁÓWNA


  Cuda i łaski


Świadectwo Szymona

Chciałem się krótko podzielić świadectwem. Prosiłem o te łaskę 8 lat. Chodziło o uzdrowienie z depresji. Pan Bóg dał mi łaskę za wstawiennictwem św Rity(odmawiałem Nowennę do Niej) uzdrowienia mojego serca z ogromnej rany. Depresja trwała 8 lat. Pan Jezus jak chirurg zoperował moje serce. Otworzył je i jak wierze uzdrowił.
Trudno mi wyrazić, jak bardzo się z tego cieszę.
Św Rita pomogła mi w beznadziejnej sytuacji.
Chwała Panu!
(Szymon)


Świadectwo Dominiki

Kochani, chciałabym podzielić się z Wami moją historią, a tych łask otrzymanych za pośrednictwem Świętej Rity będzie kilka. W jaki sposób trafiłam na modlitwy za pośrednictwem Świętej Rity nie jestem w stanie sobie przypomnieć, widocznie Opatrzność mnie do niej sama doprowadziła. W 2017 r. rozstałam się z mężem, to ja wyprowadziłam się z domu. Nie dogadywaliśmy się kompletnie, ale też nie zrobiliśmy praktycznie nic żeby to porozumienie odzyskać. Miesiące wzajemnych pretensji spowodowały, że oddaliliśmy się od siebie na tyle, że nie umieliśmy już nawet ze sobą przebywać w jednym pomieszczeniu. Praktycznie każda rozmowa kończyła się kłótnią. Niedługo po wyprowadzce mąż oznajmił, że składa pozew o rozwód. Rozprawa została wyznaczona bardzo szybko. Odbyła się 7 lipca 2017 r. w sali nr 7. Nie zgodziłam się na rozwód, wniosłam o oddalenie powództwa. Mąż był kompletnie zaskoczony, nie przypuszczał, że nie zgodzę się na rozwód. Sąd powództwo oddalił. formalnie dalej byliśmy małżeństwem. Po rozprawie dalej się nie odzywaliśmy do siebie, mijały miesiące, zero kontaktu, żadna ze stron nie chciała pierwsza wyciągnąć ręki. Spotkaliśmy się przypadkowo pod koniec wrześniu w sklepie. Rozmowa znowu nie była konkretna, wylewaliśmy tylko na siebie wzajemne żale. W październiku kolejne spotkanie, kolejny niewypał, rozstaliśmy się w gniewie. Ale coś zaczęło pękać w moim mężu, ta skorupa nienawiści i żali zaczęła powoli kruszeć. W grudniu 2017 r. zaczęliśmy się regularnie spotykać i 13 grudnia mieliśmy wypadek samochodowy, auto uderzyło w nas z takim impetem, że nasz samochód przekoziołkował. Praktycznie nic nam się nie stało. Od 2018 r. konsekwentnie odbudowywaliśmy naszą relację, której owocem jest nasz synek.... urodzi się 7 lipca 2019 r. - taki jest termin porodu, Czy to zwykły przypadek, że wypada akurat w dzień rozprawy rozwodowej? Nie sądzę.... W moim życiu zadziała się kolejna historia, tym razem dotyczącą mojego ukochanego taty, którego bardzo kocham i wierzę, że również teraz za wstawiennictwem Św. Rity ocalę naszą rodzinę...
(Dominika)


Świadectwo Katarzyny

Święta Rito dziękuję za cuda i łaski, którymi obdarzyłaś mnie w poprzednim roku. Za wstawiennictwem sióstr Eremitek spełniły się wszystkie prośby, o które prosiłam w lipcu i w kolejnych miesiącach. Czekałam na bardzo ważne decyzje i już po paru tygodniach otrzymałam wstępne pozytywne wyniki, które w kolejnych miesiącach się potwierdziły. Dodam, że wydarzyło się też wiele innych ważnych sytuacji, z których większość pomyślnie się zakończyła lub jest w toku. Dlatego nadal proszę o modlitwę i ufam.
(N. Katarzyna)


Świadectwo Rut

Jestem kobietą po doświadczeniu wieloletniej przemocy w związku z osobą uzależnioną i zaburzoną psychicznie. Parę lat temu, gdy odeszłam od męża byłam psychicznym wrakiem, nie miałam gdzie mieszkać, tonęłam w długach w które mnie wciągnął, doświadczałam potężnego nękania z jego strony, sama wychowywałam i łożyłam na syna. Po ludzku nie widziałam rozwiązań, walczyłam z zaburzeniami lękowo -depresyjnymi, o każdy dzień by się obudzić, wstać, iść do pracy, przetrwać, być dla syna... Walczyłam o wiarę by jej nie utracić w ciemności w której tkwiłam... Podjęłam długą bolesną terapię by wyjść ze stresu pourazowego, w tym samym czasie przez kilka lat toczyły się mediacje i sprawy sądowe z mężem, oraz próby sprzedaży domu, w którym nie mogłam mieszkać, a który kosztował mnie comiesięczne raty kredytu i ciągłe szantażowanie nieopłacaniem ich i mediów przez męża, który w nim mieszkał. Moje życie było sparaliżowane, prawnicy rozkładali ręce. Podobnie psychiatrzy i psychologowie, bo mąż nie chciał leczyć zaburzeń osobowości ani uzależnień.
Bóg nie pozwolił mi utracić wiary. Powierzyłam Mu wszystko, te najtrudniejsze sprawy - również za wstawiennictwem Świętej Rity. Po kilku latach pracy komornika udało się ściągnąć od męża zaległe alimenty na syna, obecnie są ściągane na bieżąco,bo mąż podjął legalną pracę. Rok temu sąd orzekł rozwód z winy męża. A co najważniejsze parę miesięcy temu udało się sprzedać dom i spłacić ogromny kredyt. Pozostałe kredyty też w międzyczasie zostały spłacone. Wychodzę z życiowego paraliżu, zaczynam funkcjonować normalnie - psychicznie i finansowo, oszczędzam na wkład własny do kredytu na mieszkanie dla siebie i syna, więc niedługo również warunki mieszkaniowe będziemy mieli godne, nie kątem u rodziny. Kończę terapię, powoli zmniejszam dawki leków przeciwdepresyjnych. Zmieniłam pracę, czuję się mocniejsza. Kolejnym darem od Boga jest perspektywa możliwości wygranej w sprawie sądowej przeciwko bankowi dotyczącej kredytu, co oznaczałoby odzyskanie części utraconych pieniędzy i możliwość kupna mieszkania bez kolejnego kredytu. Bóg dał mi też wspaniałych ludzi, wsparcie, wspólnotę, powołanie do ewangelizacji. Przekonał by starać się o stwierdzenie nieważności małżeństwa, by nie porzucać nadziei na realizację powołania do małżeństwa. Z całego serca dziękuję Świętej Ricie za wstawiennictwo, również siostrom Eremitkom za modlitwę w mojej intencji.
Z wdzięcznością
Rut


Świadectwo K.

Święta Rito dziękuję za cuda, które wydarzyły się w ubiegłym roku. Sytuacje bardzo trudne nie wskazywały na pomyślne rozwiązanie, ale modlitwa do Ciebie stopniowo zmieniała bieg wydarzeń. Dziękuję za otrzymane stypendium na studiach, oraz za pomyślne zaprezentowanie wyników projektu badawczego, pomimo znacznych utrudnień ze strony innych osób i przeciwności dnia codziennego. Dziękuję również za nowe perspektywy i możliwości rozwoju zawodowego. Dziękuję, że w tych wszystkich często bardzo trudnych i niemożliwych sytuacjach byłaś obecna i skutecznie wskazywałaś mi drogę, okazywałaś cenną pomoc.
K.


Otrzymałam łaskę macierzyństwa

Książeczka modlitw do Św. Rity trafiła w moje ręce zupełnie przypadkiem jednak od razu poczułam więź z tą niezwykłą świętą. Modlitwa pomogła mi w kryzysie małżeńskim oraz w spełnieniu marzeń o macierzyństwie. Od kilku lat bezskutecznie staraliśmy się z mężem o dziecko. Pewnego dnia przeczytałam ciekawy artykuł o nowennie nie do odparcia postanowiłam wtedy, że w kryzysowej sytuacji w moim życiu zwrócę się do Królowej Różańca Świętego. Brak dziecka w naszym małżeństwie był dla mnie wielkim powodem do smutku, uczuciem pustki i żalu. Bywały tygodnie kiedy nocami płakałam z bezsilności. Po kilku miesiącach odmawiania nowenny oraz modlitwy w sprawach trudnych i beznadziejnych do Św. Rity zaszłam w ciążę, niestety serduszko dziecka nie biło. Pogodziłam się z tą stratą i cały czas odmawiałam nowennę i modlitwę razem ze swoją mamą. Oboje z mężem podjęliśmy się leczenia w klinice lecz bez efektów pomimo, że wszystkie badania były dobre. Po roku odmawiania nowenny w intencji łaski otrzymania macierzyństwa zdałam sobie sprawę, że otrzymałam już w życiu bardzo wiele: kochającego męża, czułą matkę, która zawsze jest przy mnie i udane życie zawodowe więc Bóg ma co do mnie inne plany i nie mogę całe życie być smutna z powodu braku potomstwa . Zaczęłam cieszyć się każdym dniem a przede wszystkim mniej martwić o przyszłość po prostu zawierzyłam się Bogu. I tak po kilku tygodniach okazało się, że jestem w ciąży a w miesiącu wrześniu zostałam mamą mojego zdrowego i pięknego synka. Codziennie dziękuję Bogu za ten wspaniały dar i oczywiście płaczę ze szczęścia. Życzę wszystkim parom starającym się o dziecko aby nie tracili nadziei i zawsze zwracali się do Królowej Różańca Świętego oraz Św. Rity. Proszę również o modlitwę za moją rodzinę. Szczęść Boże.
Zofia


Uzdrowienie

Jesteśmy małżeństwem od 4 lat, mamy dwie córeczki – 3 latka i dwa latka. Rok temu mąż wyczuł w brzuchu po prawej stronie guza. Na drugi dzień dostał skierowanie na usg i do szpitala. Po wykonaniu tomografii został u niego zdiagnozowany naciek około wyrostkowy wielkości 10cm/10cm. Po tygodniu leczenia w szpitalu antybiotykiem, został wypisany do domu z zaleceniem stawienia się za miesiąc na operacje. Niestety guz nie zmniejszał się, a rósł – urósł dwukrotnie. Trafił do szpitala, lekarze już domyślili się, że to nie jest tylko naciek. Po kilku konsultacjach została podjęta decyzja o operacji. Dzięki Bogu udało się wyciąć guza z jelit, nic nie zostało w środku. Próbka guza została przesłana do analizy. Już w tym czasie wiele osób zaczęło modlić się o zdrowie dla męża. Ja, moja mama oraz mama męża rozpoczęłyśmy Nowennę Pompejańską. Nasza intencja została również zaniesiona na Jasną Górę oraz do Medjugorie. Modlili się znajomi, przyjaciele, rodzina oraz Wspólnota Świętego Brunona z Kolonii – nowenna do św Rity, modliłam się modlitwami również do św. Józefa, św Rity, św Ojca Pio, św Charbela, św. Tereski od Dzieciątka Jezus, św Jana Pawła II. Po dwóch tygodniach dostaliśmy diagnozę – GIST. Niestety to w jakim tempie rósł świadczył o tym, że jest bardzo agresywny. Nie ukrywam, że dostaliśmy porządny cios. Małżeństwo z trzyletnim stażem, dwie małe córeczki – nie tak powinna wyglądać nasza wspólna droga. Dzięki Bogu mieliśmy wsparcie od rodziny oraz przyjaciół i nawet też od obcych osób. Nie przestawaliśmy się modlić i wierzyć. Na wizycie u specjalistów dostaliśmy informację, że za mało czasu minęło od operacji. Trzeba poczekać z leczeniem, które wstępnie miało trwać trzy lata. Zlecono jednak ponowne przebadanie guza w innej specjalistycznej placówce. Na wyniki czekaliśmy ponad miesiąc. Nie przestawaliśmy się modlić, oczywiście były momenty załamania, czekaliśmy z niecierpliwością na wyniki i na rozpoczęcie leczenia. W dniu odebrania wyników czekaliśmy bardzo długo w kolejce – weszliśmy ostatni i już wiedzieliśmy, że coś wyszło inaczej niż pierwotnie. Cudowne uczucie gdy wychodzi się z takiego gabinetu ze łzami szczęścia w oczach. Diagnoza zupełnie inna. Dla Nas CUD. Nie potrzebne jest leczenie, jedynie kontrola co jakiś czas. Nasze modlitwy zostały wysłuchane. Nowenna Pompejańska została wysłuchana. Bóg Nas kocha i z pomocą Świętych dostaliśmy nowe życie. Od tamtego czasu Nowennę mówię już 4 raz, po raz drugi w intencji dusz w czyśćcu, potrzebują naszej modlitwy i na pewno odwdzięczają się za nasze poświęcenie. Módlcie się Nowenną Pompejańskiej zawierzajcie swoje sprawy Matce Bożej– Bóg nie chce Naszego cierpienia- chce dla nas życia w szczęściu.
Szczęść Boże
Karolina


Świadectwo Grzegorza

Chciałem złożyć świadectwo łask otrzymywanych przez modlitwę za pośrednictwem Św.Rity.Oto moja historia ,jestem człowiekiem twardo stojącym po ziemi ,trzy lata temu popadłem w potężną spiralę zadłużenia ze swojej i nie swojej winy,miesięczne obciążenia olbrzymie których nie miałem szansy spłacić pomimo mojej pracowitości.Zacząłem od wizyty w Licheniu,po niej rzuciłem palenie po 30 latach.Codziennie rano modliłem się do Św.Rity,Jana Pawła II,MB Licheńskiej i wiele innych o pomoc w kłopotach finansowych i zdrowie dla mojej żony gdyż wynikiem była bardzo silna depresja.Co miesiąc wysyłam intencje mszalne do Sióstr Eremitek o modlitwę za rozwiązanie moich kłopotów.Minęły 3 lata spłacam zadłużenie zdrowie żony poprawiło się.Oczywiście nie wygrałem w lotto,ale Jezus daje mi pracę,ciągłość zleceń,stawia na mojej drodze odpowiednich życzliwych mi ludzi gdzie odpowiedni splot wydarzeń powoduje to iż ciężko bo ciężko ale staram się spłacać zadłużenie terminowo i TO JEST JUŻ WIELKI CUD!!!
Myślę że kilka lat jeszcze upłynie zanim długi będą spłacone,ale ufam Bogu,że za pośrednictwem Św. Rity wyjdę z długów.No cóż ja dalej będę się modlił i prosił Św. Ritę o pomoc,może Jezus pozwoli kiedyś pojechać do Włoch do Cascii podziękować za otrzymane łaski.
P/S.Dzięki tej trudnej sytuacji mojej mocno zbliżyłem się do Jezusa Chrystusa i nauczyłem się porządnie modlić
Szczęść Boże
Grzegorz


Świadectwo Bogusława

Chciałem tą drogą przesłać swe świadectwo o niebywałej skuteczności modlitwy do Św.Rity..
Od pewnego czasu miałem wrażenie że w mojej relacji z Panem doszedłem do jakiegoś ciemnego zaułka,bez pomysłu na dalszą drogę..no i wczoraj wieczorem postanowiłem pomodlić się do Św.Rity w intencji trafnego rozeznania mojej dalszej drogi,by była zgodna z wolą Pana.
Modlitwa szła mi opornie,bez przekonania i wiary czytałem kolejne wersy modlitwy..kiedy na koniec modlitwy padło "Amen" ja również padłem,pokonało mnie zmęczenie i sen..,nie wiem ile spałem,myślę że była to krótka,kilkuminutowa drzemka,obudził mnie przeraźliwy i paniczny krzyk,pełen trwogi i lęku,krekzyk po łacinie,tak mi się przynajmniej wydawało,był to zbitek słów z których długo po przebudzeniu dudniło mi w głowie słowo "Deus",czyli Bóg..przekonany jestem że nieludzki krzyk brzmiał "Bóg nadchodzi" i pochodził od Złego,już raz słyszałem ten głos.
Bezpośrenio po tym nastąpił niezrozumiały dla mnie ciąg zdarzeń,w wyniku którego już po paru minutach trafiłem na stronę Karmelitańskiego Domu Rekolekcyjnego w Piotrkowicach,i niezrozumiale silne przekonanie że właśnie tam mam jechać by modlić się o trafne rozeznanie swej dalszej drogi..
Dziękuję Św.Rito za wysłuchanie mojej modlitwy,za natychmiastowe wstawiennnictwo w mojej sprawie u naszego Pana.
Niebawem wybieram się do Piotrkowic :)
Chwała Panu!
Bogusław


Świadectwo M.

W 2011 r. u mojej Mamy zdiagnozowano nowotwór złośliwy. Był to rodzaj nowotworu, w stosunku do którego medyczne rokowania nie są optymistyczne - przeżywalność 5 lat od wykrycia choroby wynosi zaledwie kilka procent. Był to ogromny cios dla całej rodziny, a Mama początkowo straciła nadzieję nie tylko na powrót do zdrowia, ale również na to, że będzie żyć. Rozpoczęłam modlitwę za wstawiennictwem Św. Rity. Pamiętałam, że kiedyś również modliłam się w ten sposób o uzdrowienie z choroby nowotworowej mojego znajomego i rzeczywiście udało mu się pokonać chorobę.
Jestem przekonana, że dzięki modlitwie za wstawiennictwem Św. Rity moja Mama tak szybko trafiła do wspaniałych lekarzy, którzy podjęli natychmiastową decyzję o operacji. Choroba została wykryta właściwie w ostatnim momencie, w którym możliwe było operacyjne usunięcie guza. Po operacji i chemioterapii Mama zaczęła wracać do zdrowia i odzyskiwać siły. W tym roku mija 5 lat od operacji Mama czuję się dobrze i nasza rodzina jest w komplecie. Wiem, że dostaliśmy ogromny dar od Boga, a to wszystko dzięki wstawiennictwu Św. Rity Patronki spraw beznadziejnych. Niech to świadectwo doda sił, nadziei i wiary tym którzy znaleźli się na życiowym zakręcie i zachęci do żarliwej modlitwy za wstawiennictwem Św. Rity.
Szczęść Boże!
M.


Świadectwo Agnieszki

Chciałabym przedstawić świadectwo łaski otrzymanej poprzez wstawiennictwo Św. Rity.
Bardzo ważny dla mnie mężczyzna od niemal dwóch lat uczestniczył w sporze sądowym ze swoją byłą żoną dotyczącym władzy rodzicielskiej nad ich wspólnymi Dziećmi.
Byłam obserwatorem, ale też uczestnikiem tej sprawy przez cały czas jej prowadzenia. Widziałam ile stresów i nerwów kosztuje oboje rodziców ta walka. Widziałam cierpienie ojca, któremu matka ogranicza kontakt z Dziećmi. Widziałam jak to wpływa na jego życie, na jego stan psychiczny. Widziałam cierpienie dzieci, które chciał nie chciał, były uczestnikami tego konfliktu.
Pomagałam i wspierałam jak mogłam, jak umiałam. Klika dni temu odbyła się kolejna rozprawa. Bardzo bałam się tego co się na niej wydarzy i tego jakie będzie to miało konsekwencje dla wszystkich jej uczestników na przyszłość. W czasie kiedy odbywała się rozprawa poczułam ogromną potrzebę pomodlenia się do Św. Rity - czułam, że Ona i Jej wstawiennictwo są w stanie pomóc. Prosiłam o to, by ta sprawa została zakończona, aby na rozprawie zapadło rozstrzygnięcie i aby było ono dobre dla Dzieci i dla rodziców.
I tak się stało. Rodzice zawarli ugodę. Ugodę, dzięki której Dzieci będą miały więcej kontaktu z Tatą. Ugodę, dzięki której zakończył się sądowy spór. To na pewno nie przypadek. To na pewno za sprawą wstawiennictwa Św. Rity. Wierzę w to, że to za Jej sprawą zapadło takie, a nie inne rozstrzygnięcie.
Agnieszka


Świadectwo Magdy

Chciałam podzielić się łaskami otrzymanymi za sprawą Św Rity. Moja siostra była bardzo nieszczęśliwą osobą, mimo zdrowego, pięknego synka, kochającego męża, nie czerpała żadnej radości z życia, przyczyną tego stanu była praca zawodowa, która nie spełniała jej oczekiwań i ambicji.
Siostra w czerwcu 2015 w ramach przekwalifikowania zawodowego i poprawy swojej sytuacji zawodowej ukończyła szkołę, która miała jej pomóc odmienić swoje życie na lepsze. Niestety oferty z innych- pożądanych przez siostrę miejsc pracy nie przychodziły, mimo ubiegania się o prace "wszędzie". Pojawiły się myśli, że znowu dokonała niewłaściwego wyboru, straciła energię, czas i pieniądze na coś co po raz kolejny okazało się złym kierunkiem. Przyszło załamanie i pretensje do siebie. W obliczu jej zmartwień postanowiłam modlić się do św Rity osobiście i za pośrednictwem sióstr Eremitek, aby włączyły moje prośby w swoich modlitwach. Podziałało. 2 tygodnie temu zadzwoniła mama, z informacją, że siostra dostała prace- dokładnie taką jaką chciała, a w dotychczasowym miejscu pracy złożyła już wymówienie. Niektórzy powiedzą, że przypadek, moim zdaniem- wierzę w to głęboko, to zasługa wysłuchanych przez Św Ritę moich i sióstr Eremitek modlitw. Modlę się także w bardzo ważnej sprawie-naprawdę beznadziejnej już od ponad roku, na razie nie widzę przełomu i końca zmartwień, ale wierzę, że w końcu Św Rita pomoże i w tej tragedii. Proszę wszystkich wierzących w moc Św Rity o wsparcie w modlitwie i wiarę, że niezależnie co nas spotka nie jesteśmy sami.
Dziękuje.
Magda.


Świadectwo Patrycji

Przy świadectwie Pani Beaty, przypomniałam sobie, że jak u mojego brata, wykryto nowotwór jądra (przełom listopada-grudnia 2015), modliłam się gorąco do św. Rity modlitwą w sprawach beznadziejnych, prosząc o to, żeby sprawa się rozwiązała pomyślnie, żeby to była pomyłka. I stał się wydawać by się cud, badania krwi, i dokładne zbadanie i analiza usg wykazały, że to tylko ostry stan zapalny!W ciągu 2-3 dni, w których przeżyliśmy koszmar, rodzice, ja, rodzeństwo, że to rak, okazało się że to tylko ostry stan zapalny. Nie przepisywałam temu do tej pory, wstawiennictwu św. Rity. Włączyło się u mnie typowe myślenie człowieka. A może to tak wcale strasznie nie było , że to pomyłka itp. Teraz z perspektywy czasu wiem, że nad nami ktoś czuwał. Cieszę się bardzo, że zaufałam św. Ricie. Teraz prosząc dla siebie o dar potomstwa, staram się zaufać wstawiennictwu i Bożemu Miłosierdziu. Nie powiem, lekko nie jest, nachodzą mnie złe myśli, ciężko jest całkowicie zaufać (burzy to rozmyślanie), ale wierzę, że modlitwa mnie wzmocni.
Patrycja


Świadectwo Beaty

Czuję wewnętrzną potrzebę podzielenia się świadectwem otrzymanych łask za pośrednictwem Matki Bożej oraz Świętej Rity. Pragnę aby to świadectwo było natchnieniem oraz nadzieją dla innych potrzebujących, chorych i modlących się.
W 2010 roku, mając 30 lat zachorowałam na nowotwór złośliwy. W jednej chwili mój świat się zawalił. Czekało mnie intensywne leczenie chemioterapią oraz naświetlaniem. Dla mnie dramat całej sytuacji był podwójny. Nie dość, że tak straszna diagnoza, to jeszcze świadomość, że najprawdopodobniej po leczeniu mój organizm przejdzie w stan wcześniejszej menopauzy i nie będę mogła mieć dzieci... I ta świadomość była chyba gorsza od samej choroby. Wcześniej wydawało mi się, że na dzieci mam jeszcze troszkę czasu. Chciałam być w pełni gotowa do zakładania rodziny więc sprawy zawodowe i pęd codziennego życia wciąż odsuwał decyzję o dziecku...
Moje leczeni trwało dwa długie lata, a ponieważ nowotwór okazywał się oporny na standardowe leczenie, skierowano mnie na kolejne dawki bardzo mocnej chemioterapii oraz na autoprzeszczep szpiku. Leczenie zakończyłam w styczniu 2012 roku. Cały okres mojego leczenia to były intensywne rozmowy z Matką Bożą. Nie czułam żalu, że spotkało to właśnie mnie...raczej starałam się odnaleźć sens, próbować zrozumieć, być silną i nie poddawać się.
Mój wymęczony leczeniem organizm bardzo długo dochodził do sił, badania w czerwcu 2012 roku potwierdziły menopauzę i nawet udało mi się pogodzić ze świadomością, że ominie mnie to wspaniałe doświadczenie jakim dla kobiety jest macierzyństwo. Jednak we wrześniu 2013 roku stał się cud. Okazało się, że jestem w ciąży! Ogarnęła mnie wielka radość ale też ogromny strach o donoszenie ciąży. Ciąża od początku była pod specjalnym nadzorem lekarza prowadzącego, jednak do samego końca przebiegała prawidłowo i w maju 2014 roku urodziłam zdrową córeczkę - MÓJ WIELKI CUD, za który codziennie dziękuję Matce Bożej.
To jednak nie wszystko. Gdy córeczka miała roczek, w czerwcu 2015 roku rozpoczął się mój kolejny dramat... Wykryto u mnie kolejny nowotwór - czerniaka złośliwego... Strach tym razem był jeszcze większy, bo tak bardzo się bałam, że moja córka może dorastać bez mamy... Znamię z czerniakiem zostało usunięte chirurgicznie. W węźle wartowniczym był już przerzut czerniaka, a badania komputerowe wykazały podejrzane zmiany w węzłach chłonnych miednicy. Wtedy w internecie przeczytałam o patronce spraw beznadziejnych Świętej Ricie z Cascia i rozpoczęłam codzienne odmawianie modlitwy o uzdrowienie... Pewnej nocy miałam sen, że stoję na ulicy i widzę jak po obłokach - tak jak po schodach, schodzi na ziemię Matka Boża. Tak bardzo chciałam patrzeć na to zjawisko ale podświadomie we śnie wiedziałam, że nie godna jestem oglądać oblicza Najświętszej Matki i opuściłam wzrok. Mino tego dokładnie wiedziałam kiedy nogi Matki Bożej zetknęły się z ziemią, bo przez moje biodra i całą miednicę przeszedł taki rwący leciutki ból... i w tej właśnie chwili obudziłam się przekonana, że Matka Boża zabrała moją chorobę... Miesiąc później skierowano mnie na operację usunięcia węzłów pachwinowo-biodrowych w celu weryfikacji i badania histopatologicznego... w żadnym z 18 wyciętych węzłów chłonnych nie było komórek nowotworowych! Dziękuję Święta Rito! I codziennie do końca moich dni będę dziękować i dawać świadectwo za łaski jakie otrzymałam. Oczywiście strach o powrót choroby wciąż mi towarzyszy ale staram się doceniać każdy podarowany dzień z moją kochaną córeczką.
Z tego miejsca pragnę gorąco podziękować wszystkim, którzy modlili się w intencji mojego zdrowia i chciałam prosić o kolejne modlitwy, bo czynią cuda! Bóg zapłać.
Beata


Świadectwo Iwony

chciałabym podzielić się moim doświadczeniem z modlitwami do Świętej Rity. Moja sprawa w skrócie wygląda następująco: nie obroniłam w terminie pracy licencjackiej. Kiedy po dwóch latach straciłam nadzieję że uda mi się tego dokonać, dzięki modlitwom do Świętej Rity wydarzyły się sytuacje, które mogłabym śmiało nazwać cudami: odezwała się do mnie pani promotor, że został przedłużony termin obrony zaległych prac. Od tej pory działam i robię wszystko by dokończyć studia, i mimo, że są momenty zwątpienia bo wcale nie jest łatwo (napisanie pracy, załatwienie koszmarnie skomplikowanych formalności) jestem coraz bliżej realizacji celu. Modlę się nie tylko o powodzenie w sprawie obrony pracy, ale też o to, by cała ta sytuacja nauczyła mnie czegoś dobrego. Dostrzegłam, że mam wokół ludzi którzy mnie wspierają; że z każdej sytuacji jest wyjście- trzeba się o to modlić i działać. Bez względu na to jak zakończy się moja sprawa już teraz dziękuję Świętej Ricie za wyproszone łaski. Proszę jednocześnie o modlitwę i na pewno napiszę, czy udało mi się doprowadzić moją "sprawę beznadziejną" do końca.
Bóg zapłać,
Iwona.


Świadectwo M.

Chciałabym się podzielić moim szczęściem i opowiedzieć o tym, jak bardzo pomogła mi św.Rita.
Na 3 roku studiów podwinęła mi się noga - nie zdałam bardzo trudnego egzaminu, nawet na egzaminie komisyjnym, zmarł mi Dziadzio.. Wszystko jakoś tak mocno mnie uderzyło, podlamalam się. Oslabła moja wiara, szukałam winy w Bogu, w moich bliskich. Pogorszyly się moje kontakty z bliskimi, przyjaciółka, narzeczonym....Przez nie zdanie egzaminu uczynilam się najnieszczesliwsza osoba na świecie... Pochodzę z głęboko wierzacej rodziny, A mimo to moja wiara oslabla. Teraz wiem że to była moją próba Hioba, a we wszystkim Boży plan się realizował.
Nie wiem dokładnie kiedy, ale całkiem przypadkowo trafiłam na te właśnie stronę o św.Ricie. I wtedy wszystko spadło na mnie jak grom z nieba - zaczęłam czytać, szukać modlitw , nawet modlić się przez wstawiennictwo św.Rity, poszłam do spowiedzi, co było dla mnie ciężkim krokiem.
blagalam św. Rite, aby mi pomogła, zaczęłam nosić medalik z Jej wizerunkiem. Prosiłam o wyjście z tej próby, o umocnienie mojej rodziny, o pomoc w zdaniu tego egzaminu. Rodzina, bliscy - wszyscy się modlili w mojej intencji. I udało się! zdałam egzamin, jestem blisko Boga, relacje z bliskimi się poprawiają praktycznie z dnia na dzień, a ja jestem szczęśliwa! Wszystko co się wydarzyło w moim życiu miało sens, było dla mnie ogromna lekcja pokory ale i ufnosci. Zaczęłam modlić sie słowami, którymi modli się moja siostra; "Panie zaradz memu niedowiarstwu". Teraz to także moja modlitwa! To taki mój mały wielki cud, który uprosila dla mnie św.Rita. A podczas pisania egzaminu cały stres, który mnie wcześniej paralizowal odszedł, czułam pomoc z Góry :) Mimo że św. Rita nie jest moja patronka z bierzmowania, obralam Ja sobie jako patronke na resztę mojego życia.
M.


Świadectwo AL

Szczęść Boże,
chciałabym podzielić się z Czytelnikami tej strony łaską, którą otrzymałam od Najwyższego Ojca, za wstawiennictwem św. Rity. W zeszłym miesiącu wyslalam intencję z prosbą o zamieszczenie jej na tej stronie - prośba dotyczyła tego, aby za wstawiennictwem Św.Rity miłosierny Bóg Ojciec dopomógł mi w obronie doktoratu, aby recenzje były pomyślne, a nowa praca była satysfakcjonujaca.
W przeciagu ostatniego miesiaca doznalam wielu lask - przede wszystkim otrzymalam propozycję pracy, z czego bardzo się ucieszyłam. Postanowiłam podziękować Panu Bogu poprzez szczery Sakrament pojednania i gorliwą modlitwę. Oprócz tego 22.08 (a wiec dokladnie w dzien Mszy Sw. w mojej intencji) otrzymalam pierwszą pozytywną recenzję doktoratu.To był prawdziwy cud! Teraz wiem, że Św. Rita nie zostawia nas w potrzebie i wyprasza nam łaski u Pana Boga. Dziękuję Ci św. Rito z całego serca! Pan nasz jest miłosierny i chce nam to miłosierdzie okazywać każdego dnia. Święta Rito - bądź proszę nadal przy mnie w znanych Tobie i Bogu intencjach. Wypraszaj także u Najwyższego Ojca łaski dla Wszystkich, którzy się do Ciebie tu zwracają. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
AL


Świadectwo Anny

Chciałam podzielić się świadectwem łaski, którą otrzymałam od Świętej Rity. Po skończeniu studiów od ponad roku poszukiwałam pracy. Niestety bezskutecznie... Po wysłaniu ogromnej ilości podań o pracę, odpowiadaniu na setki ogłoszeń zaczęłam już tracić nadzieję, myślałam, że do niczego się nie nadaję i nikt mnie nigdy nie zatrudni. To było okropne uczucie, przez które ciągle czułam się przybita. Jednak dzięki świętej Ricie i jej wstawiennictwu mój los się odmienił i pod koniec sierpnia dowiedziałam się, że otrzymałam pracę. I to nie byle jaką, bo była to praca jakiej najbardziej pragnęłam! Dziękuję świętej Ricie za wszystko co dla mnie zrobiła i tym, którzy modlili się w mojej intencji, szczególnie siostrom Eremitkom.
Anna


Świadectwo Agnieszki

Dzięki modlitwie wstawienniczej Sióstr i Księży za przyczyną różnych świętych w tym św. Rity, zostały rozwiązane moje sprawy:
1) zakończenie sprawy rozwodowej w Sądzie Cywilnym i pozytywny dla mnie wyrok.
2) unieważnienie ślubu kościelnego z winy mojego męża Rafała. Dziękuję Panu Bogu, że mam otwartą drogę i mogę stworzyć związek.
3) podjęcie przeze mnie pracy na etat.
Dziękuję i Chwała Panu!
Agnieszka


Świadectwo Małgorzaty

Chciałam złożyć świadectwo cudów, które za pomocą świętej Rity zostały udzielone przez Naszego Dobrego Pana mojej córce Anastazji. Zaczęło się przed jej narodzinami, a miało to miejsce 7 miesięcy temu; nie wiedziałam jak dać jej na drugie imię w sumie miała być tylko Anastazja , ale w czasie ciąży wpadła mi do rąk książka o świętej Ricie i tak została Anastazja Ritą. Na dodatek podczas chrztu w czasie obrzędu ksiądz przemienił kolejność imion, szwagierka mówiła,że Świeta Rita wzięła pod swoje skrzydła Anastzje i tak jest zawsze modle sie do niej o opieke nad córkami. Kiedy corka zachorowala na zapalenie krtani i nie chcialam ssac mleka z piersi i pozniej jak znow zlapala trzydniowke blagałam świta Rite o modlitwe i wstawienie u Jezusa i Marii i pomogla corka poczula sie lepiej i zaczela jesc. Dziekuje Ci Świteta Rito o wstawiennictwo i pomoc i o ten cud wykonany przez Naszego Ojca w niebie przez Ręce Naszej Ukochanej Matki. Proszę o dalszą opiekę nasza Patronko Cudowna Świeto i Imienniczko Anastazji. Dziekuje
Gosia





© Copyright by Fundacja Biskupa Hugona